Bezmiar ptaków na płótnie utkany - recenzja książki
Chociaż haft stanowi moją pasję od prawie dekady, chociaż podczas podróży po Polsce i poza nią kupuję kolejne poświęcone mu książki, to jednak wciąż obracam się w europejskim kręgu kulturowym. To jest moje "podwórko", znane mi motywy i techniki.
Ostatnio jednak otrzymałam w ramach mikołajkowego prezentu książkę, która pozwoliła mi zanurzyć się w zupełnie inny świat i odbyć fascynującą wyprawę do Chin. "Bezmiar ptaków na płótnie utkany" jest prawdopodobnie pierwszą próbą tak obszernego przedstawienia sztuki chińskiego haftu polskim czytelnikom. Pozycja napisana przez Pan Lushenga, oryginalnie wydana przez Muzeum Chińskiej Sztuki Ludowej, w Polsce ukazała się nakładem Wydawnictwa Akademickiego DIALOG.
Muzeum Chińskiej Sztuki Ludowej stworzyło całą serię książek prezentujących zbiory etnograficzne zgromadzone przez doktora etnografii Pan Lushenga na przestrzeni kilkudziesięciu lat, jak i próbujących w sposób naukowy uporządkować jego badania nad chińskim folklorem. W książce znajdziemy informację, iż seria liczyć ma 30 tomów, to w Polsce do tej pory ukazały się jedynie dwa: "Bezmiar ptaków na płótnie utkany", którego recenzję właśnie Wam prezentuję, oraz "Sny na poduszkach kwitnące", które na pewno zakupię i opiszę na łamach bloga. Należy zatem cieszyć się, że polskie wydawnictwo nie tylko pokusiło się o wypuszczenie na nasz rynek książek, które są raczej niszowe, ale również że na pierwszy rzut wybrało te o tematyce hafciarskiej.
"Bezmiar ptaków" nie stanowi kompendium wiedzy o chińskim hafcie ludowym. Wręcz przeciwnie - jest tylko skrawkiem, urywkiem opisującym jeden konkretny przedmiot. Jest nim kompozycja haftowana na jednoskrzydłowym parawanie składającym się z sześciu paneli. Dzieło to pochodzi z przełomu panowania ostatniej dynastii cesarskiej i okresu republikańskiego (około drugiej dekady XX wieku). Stanowi on przykład haftu hunańskiego, znanego w Chinach jako Xiangxiu. Do jego wykonania wykorzystano satynową nić, a całość kompozycji przestrzega zasad znanych z tradycyjnego malarstwa gongbi, w którym to zwierzęta, w tym ptaki, zajmują pierwszy plan, drugi zaś wypełniają rośliny, skały, trawy i inne elementy ozdobne. Całość haftowanej kompozycji przedstawia aż 59 ptaków, 6 drzew, 6 kamiennych konstelacji, piwonie, narcyzy, chryzantemy, liliowce oraz inne kwiaty.
Autor podejmuje również próbę wyjaśnienia zawiłej chińskiej filozofii i mnogości symboli, które pojawiają się na parawanie. Bez ich znajomości haft ten, choć piękny, jest tylko zbiorem ściegów. Dopiero poznanie znaczenia użytych motywów, pozwala nam zrozumieć ich wybór i zestawienie w jednej kompozycji.
Nie będę jednak ukrywać, że chińska filozofia jest dla mnie czymś niezwykle egzotycznym oraz nieznanym. Nie będę zatem skupiać się na tym aspekcie książki, nie chcę bowiem pisać o czymś, o czym zupełnie się nie znam. Ciekawie było jednak poczytać o wierzeniach i poglądach z tak odległego miejsca na Ziemi, jakim są Chiny.
Mogę jednak (a pewnie i powinnam) skomentować sam haft. Chociaż on również jest egzotyczny, to jednak rozkładając go na części pierwsze, bez problemu odnajdziemy w nim znane i nam, Europejczykom, techniki i motywy.
Ponieważ chiński haft czerpie z chińskiego malarstwa, zatem zarówno kompozycja, jak i styl haftowanych elementów musi się z nim nierozerwalnie łączyć. Przedstawienie ptaków występowało i w hafcie europejskim (by nie szukać daleko - chociażby na tkaninie z Bayeux, o której pisałam we wrześniu tego roku), to jednak ich stylistyka jest skrajnie odmienna. Autor i ten element chińskiej kultury próbuje objaśnić - nie tylko poprzez opisanie technik użytych do wykonania konkretnych elementów, jak i poprzez przedstawienie nawiązań do kultury i wiary.
Sama książka ma format albumu. Wydana w formacie A4, na grubym papierze, skrywa w sobie mnogość zdjęć w wysokiej jakości - zarówno przedstawiających duże fragmenty haftu, jak i zbliżenia na poszczególne jego elementy. Zdjęcia szczegółów nieraz zajmują całą stronę - dzięki temu bez problemu możemy prześledzić wszystkie ściegi, a także użyte w hafcie kolory. Tekst, pisany dosyć dużą czcionką, zwraca uwagi na technikę wykonania danych elementów haftu. Porównywanie tekstu ze zdjęciem może stanowić nie lada wyzwanie intelektualne - czasem ciężko zorientować się, o jakim elemencie mowa w danym momencie. Mam również wrażenie, że nazwy ściegów w chińskiej sztuce, choć tożsame z polskimi, czasem odnoszą się do zupełnie innych technik. Zetkniemy się tu także ze ściegami nie mającymi odpowiednika w języku polskim.
Dogłębna analiza zdjęć daje wiele frajdy, ale pomaga również zrozumieć, w jaki sposób powstawało to dzieło. Ze sztuką z Dalekiego Wschodu zetknęłam się kilkukrotnie podczas wizyt w muzeach, jednak oglądanie haftu na takim przybliżeniu to zupełnie inny wymiar obcowania ze sztuką. Gdy eksponat umieszczony jest za szkłem, w ciemnym pomieszczeniu, oświetlony jedynie punktowo (i to tak, że blask odbija się w szkle), trudno dojrzeć wszystkie szczegóły.
Co innego tutaj. Bez rozpraszaczy, w dobrej jakości, w ciszy własnego domu, możemy obcować z chińską sztuką, która chyba jeszcze nigdy nie była tak blisko nas.
Jeśli interesuje Was haft - nie pozostaje mi nic innego, niż polecić Wam tę pozycję. Choć tekst czasem meandruje w bardzo filozoficzne rejony, to sam sposób wydania tej książki sprawia, że ma się ochotę z nią obcować, kartkować, oglądać z bliska. Może ona otworzyć oczy na mnogość technik, raczej nie spotykanych w ludowych hafcie polskim. Dzięki temu mamy szansę nie tylko poznać tak odległą kulturę, ale i poszerzyć wachlarz własnych hafciarskich technik.
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis będzie dla Ciebie pomocny. Jeśli tak właśnie jest, zapraszam do lektury innych wpisów na blogu, znajdziesz tutaj wiele ciekawostek ze świata haftu oraz porady, jak samemu zacząć przygodę z tą techniką :) Będzie mi również miło, jeśli poślesz ten post dalej i dasz o nim znać znajomym! A jeśli chcesz wesprzeć moją działalność, może postawisz mi wirtualną kawę? Wiadomo, że przy ciepłym naparze lepiej się pracuje! :D Wystarczy, że klikniesz w link poniżej ;) Z góry dziękuję i do usłyszenia!
Comments