Haft cieszyński
Hej koło Cieszyna stoji lipeczka,
a pod tóm lipeczkóm stoji dziyweczka,
stoji, stoji wystrojóno, jakby była malowano, jako dworeczka,
hej jako dworeczka.
- Hej koło Cieszyna, pieśń ludowa
Śląsk Cieszyński - kraina historyczna w Polsce i Czechach, obejmująca południowo-wschodnią część Śląska, skupioną wokół miasta Cieszyn i rzeki Olzy, zamieszkała przez Wałachów. Granice regionu ukształtowały się wraz z powstaniem kasztelani cieszyńskiej. Prawdopodobnie od początku znajdowała się ona w granicach diecezji wrocławskiej, która zakreśliła najstarsze granice regionu zwanego w przyszłości Śląskiem, przed jego politycznym wydzieleniem się w postaci księstwa wrocławskiego (śląskiego). Kiedy w 1335 roku Kazimierz Wielki zrzekł się zwierzchnictwa nad Śląskiem, Księstwo cieszyńskie weszło w skład państwa czeskiego, a po 1526 r znalazło się pod panowaniem Monarchii Habsburgów. I wojna śląska doprowadziła do oddzielenia regionu granicą państwową od Śląska zajętego przez Królestwo Prus. Powstały w 1742 roku Śląsk Austriacki wyraźnie dzielił się na dwie części: zachodnią (opawską) i wschodnią (cieszyńską). Księstwo Cieszyńskie po reformach administracyjnych z XIX wieku zostało zredukowane do Komory Cieszyńskiej, a jego nazwa stopniowo wyparta przez termin Śląsk Cieszyński. Tak ukształtowany ostatecznie region podzielono granicą państwową po I wojnie światowej na dwie części: polską i czechosłowacką (dzisiaj czeską).
Śląsk Cieszyński odcięty jest od Słowacji na południu górami Beskidu Śląskiego, po stronie wschodniej biegnie rzeka Białka, oddzielająca Śląsk od Małopolski, po stronie zachodniej rzeka Ostrawica odgranicza Śląsk od Moraw. Granicę północną stanowią rzeki, ale nie na całej linii — na wschodzie tworzy ją Wisła, na stronie zachodniej Olza aż do jej ujścia do Odry. Między Wisłą a Odrą granica jest otwarta.
Strój cieszyński powstał w Cieszynie, ale nosiły go także kobiety w okolicznych miastach – Skoczowie, Bielsku, Ustroniu, Wiśle, a w XVIII w. zaczęły w nim chodzić także mieszkanki okolicznych wsi. XIX w. przyniósł nowości techniczne, które usprawniły produkcję przemysłową. Pojawiły się przedmioty wykonane przez maszyny. Tkaniny, nici i ozdoby były łatwiej dostępne, a większy wybór materiałów spowodował, że strój cieszyński stał się jeszcze piękniejszy i bogatszy. Zapiski archiwalne z XVI i XVII wieku świadczą o mieszczańskim pochodzeniu tego stroju, który z ośrodków miejskich i dworskich przeszedł z czasem na wieś i rozpowszechnił się początkowo wśród zamożnych chłopów, a następnie na całą wiejską ludność.
Pierwsze wzmianki dotyczące odzieży mieszkańców Cieszyna pochodzą z połowy XVI wieku i zapisane zostały w miejskich księgach. Są to spisy majątku oraz mieszczan. Wymieniają one albo pojedyncze części odzieży, w głównej mierze kobiecej, albo tkaniny i ich kolory.
Wśród nich są kabotki, płócienne fartuchy, łoktusze i russki, a także "spodne kossyle żenske" i "kossyle mużske". Jeszcze w XVI wieku różne przepisy dotyczące cechowych rzemieślników odnosiły się do ich odzieży, która winna być odpowiednia i stosowna do ich statusu społecznego. Pod datą 1585 zapisano, że są to: koszula, spodnie, raszowy kobot i kapelusz kloubuk. Zamożniejsi mieszczanie oprócz płóciennej lub jedwabnej koszuli nosili pludry, kaftany, płaszcze, szuby z kosztownych importowanych tkanin w żywych kolorach - z angielskiego sukna, z aksamitu, jedwabiu, przyozdobione srebrnymi guzami. Ich nakryciem głowy był kapelusz podbity drogim zagranicznym jedwabiem, a nogi okrywały pończochy i wysokie buty. W 1663 roku właściciel paru wsi cieszyńskich miał strój, "który mienił się od barw, srebrnych koronek, galonów i złotych kwiatów", a w zimie jego brzoskwiniowy kożuch ozdobiony był 48 srebrnymi guzami.
Tak samo bogate były stroje kobiece, szyte z adamaszku, aksamitu, tabinu, tikytu, barchanu, uterfinu, muchajeru. Szyto z nich żiwotki, suknie, mentliki, szuby. W skład stroju wchodziły również koszulki lub kabotki, czepce i pończochy, ozdoby w postaci srebrnych pasów, łańcuszków i hoczków. Żywotki były czerwone, przybrane czarnym aksamitem, śliwkowe, czarne, brunatne, a suknie niebieskie, modre, karmazynowe. Wykaz spadkowy żony farbiarza cieszyńskiego wymienia 5 sukien, w tym 3 z żywotkami - jeden ozdobiony w złote borty, drugi "zlatymi sznureczkami premowany", a trzeci zdobiony jedwabnymi nićmi. W XVII wieku nie brak również ozdób w postaci wyszyć i haftów, czego przykładem są obrzędowe chusty, w tym jedna datowana na 1686 rok, na której różnymi ściegami wyszyto pośrodku inicjały W.H.E.K. AD 1686, pomiędzy nimi Baranka Bożego, po dwóch stronach imiona i nazwiska nowożeńców: Wawrin Chmiel Ewa Chmielowa Cera Kassowa z Bobrku, na obrzeżach zaś 10 pojedynczych jednakowych bukietów składających się z drobnych elementów roślinnych.
Męski strój ludowy na ziemiach cieszyńskich zaginął zupełnie do czasu I wojny światowej. Do jego rekonstrukcji muszą nam posłużyć jedynie akwarele, grafiki, fotografie oraz pojedyncze części odzieży znajdujące się w muzeach.
Prawdopodobnie haft występował w niewielkim stopniu na kołnierzach męskich koszul. Wyszywano je czarną wełną lub jedwabiem, strój codzienny natomiast zdobił jasnofioletowy haft. Jeśli jednak wspomniane wyszycia rzeczywiście tutaj występowały, to prawdopodobnie jedynie na koszulach noszonych przez wałachów, czyli ludność pasterską. Musiały być one bardzo skromne, wykonane drobnymi ściegami krzyżykowymi lub półkrzyżykowymi, jak na kabotkach kobiecych.
Inaczej sprawa ma się ze strojem kobiecym. Na całym obszarze był on jednolity w swym typie, a odmiany wynikały raczej z pory roku i zajęcia, różnicując go na noszony w dzień powszedni oraz świąteczny. Głównym elementem stroju była koszula, którą można podzielić na trzy rodzaje ze względu na wykończenie i rodzaj ozdób. Koszula bez ozdób zwana była kabotkiem. Koszula z drobnymi, jednobarwnymi wyszyciami - szutką, a z bogatym dziurkowanym i pajączkowym haftem na krezach przy rękawach, żabocie z przodu oraz oszewce koło szyi - koszułką.
W szutkach na oszewkach przy rękawach i koło szyi umieszczano drobne wyszycia wykonane z czarnymi, brązowymi, rzadziej czerwonymi lub różowymi nićmi. Tworzono je za pomocą drobnego krzyżyka (zwanego warkoczkiem), półkrzyżyków, krzyżyka dwustronnego czy ściegów o nazwie zokrątki - szczególnym rodzajem ściegu łańcuszkowego. Wszystkie te ściegi, zaliczane do ściegów liczonych, przeprowadzane są przez dwie, najwyżej trzy nitki płótna w jednym kierunku, przez co ukosy skrzyżowań w krzyżykach układają się równo i pochylają się w tę samą stronę. Sama nazwa szutki wywodzi się właśnie od wyszywania, szycia - szucia. Nićmi czarnymi albo czerwonymi wykonywano też dziurki, zaś ściegiem płaskim haftowano drobne listki, kwiatki i wijące się gałązki. W większości wypadków kobiety wykonywały hafty same, ale miały również wzorniki do tej niezwykle delikatnej i mozolnej pracy. Każda wieś miała odrębny charakter haftu. Wspólna była jedynie jego technika, czyli haft krzyżykowy i skrętki.
Koszułka zakładana była na specjalne okazje, na przykład podczas wyjścia do kościoła. Ta haftowana białymi nićmi koszula utrzymała się znacznie dłużej niż szutka, co więcej - zdobiące je hafty coraz bardziej rozbudowywano. W ten sposób przy rękawach pojawiły się szerokie krezy. Haftowano także przód prawej poły, albo doszyty do niej prostokątny podłużny żabot, nazywany niekiedy językiem. Często haft umieszczano również na przyramkach nad wszytymi rękawami i im więcej koszułka miała ozdób, tym była bardziej paradna i lepiej się prezentowała. Biały haft wykonywano na niej ściegiem płaskim i dziurkowanym (angielskim) oraz tak zwanym gatrowaniem, czyli pajączkami wypełniającymi dziurki, przy czym całość składała się na mniej lub bardziej czytelne motywy roślinne i geometryczne. Trzeba jednak zaznaczyć, że wzory te nie powtarzały się - na każdej szutce i koszułce wyszyte były inne hafty.
Wykonanie haftu dziurkowanego wymagało znajomości trudnych technik hafciarskich, dodatkowo było czasochłonne, a co za tym idzie - kosztowne. Zajmowały się nim zawodowe hafciarki, a na dzieła ich rąk było stać głównie zamożne osoby. W związku z wysokim kosztem produkcji, hafty te zaczęto zastępować nieco tańszymi ręcznymi koronkami, a następnie koronkami i haftami fabrycznymi. Co ciekawe - samo pranie i prasowanie tak ozdobionych koszul było na tyle kłopotliwe, że te elementy garderoby oddawano do prania fachowym praczkom.
Kolejnym elementem, na którym pojawiał się haft, były fartuchy, jednak moda na nie nie trwała długo. Zaczęto nosić je na początku XX wieku, następnie, po II wojnie światowej nadszedł czas fartuchów w malowane wzory, które jednak nie okazały się praktyczne, w związku z czym wrócono do fartuchów haftowanych.
Niewielki haft pojawiał się również na jaklach, czyli okryciach wierzchnich, które na Śląsk Cieszyński dotarły w drugiej połowie XIX wieku. Haft zdobił jedynie jakle używane w dni świąteczne - umieszczano go na przodach i u dołu rękawów, wokół dolnej krawędzi przodów i pleców. Zdobienia te wykonywano ściegiem łańcuszkowym za pomocą czarnego kordonka, niekiedy z dodatkiem złotych nici, umieszczając je po bokach, w miejscu kieszeni i u dołu rękawów. Haftowano spiralne i esowate linie, a także roślinne gałązki.
Na co dzień używano białych, płóciennych chustek, ozdobionych białym haftem na środkowym narożniku, który po złożeniu chustki w trójkąt i zawiązaniu na głowie wyraźnie się uwidaczniał, podczas gdy pozostałe narożniki z drobniejszymi haftami pozostawały ukryte.
Szatka sprawiona, czyli spuszczona była dużą, płócienną chustą wielkości kwadratowego obrusa o boku około 150 cm. Na jednym rogu miała wyszyty trójkątny znak za pomocą czarnego, czerwonego lub różowego harasu, na pozostałych natomiast znajdowały się mniejsze znaczki - wszystkie w tym samym kolorze, wykonane liczonym, drobnym dwustronnym ściegiem krzyżykowym z ledwo widocznymi białymi motywami geometrycznymi, prześwitującymi z wyszytego tła. Mniejsze znaczki, poza haftem krzyżykowym, wyszywano również ściegiem skręcatką. Pojawiającymi się motywami były gwiazdki, krzyże, iksy, wiatraczki, a na chustach ślubnych - serduszka czy ptaszki.
Bywały również haftowane pasy i wstążki, szczególnie w okresie I wojny światowej. Opasywano się nimi w talii na wierzchu fartucha i wiązano z przodu w kokardę. Bogatsze kobiety zakładały wstążki pod metalowy pas, tak, by chronić przed wytarciem znajdującą się pod spodem suknię.
Jednak najbardziej charakterystycznym elementem stroju z regionu Śląska Cieszyńskiego jest suknia, zwana również suknią śląską, suknią cieszyńską, czy suknią z żywotkiem. Składała się ona z fałdowanej spódnicy połączonej z aksamitnym żywotkiem, zazwyczaj w czarnym, wiśniowym lub brunatnym kolorze, rzadziej pąsowym, granatowym, czy ciemnozielonym. To właśnie żywotek w kontekście haftu interesuje nas najbardziej. Składał się on z pięciu części: dwóch przodów (przedniczek), tyłu (oplecka) z trójkątnym szczytkiem na środku i dwóch ramiączek. Jak pisał Gustaw Fierla: "Jest to najpiękniejsza i najkosztowniejsza (poza pasem srebrnym) część stroju kobiecego". Na stworzenie żywotka potrzeba było aż 60 cm aksamitu, który, zanim został odpowiednio skrojony, rozpinało się na specjalnej ramce, zaznaczając fastrygą kontury poszczególnych elementów żywotka. Rama do haftu wykonana była z twardego drewna. Składała się z grubych listew, na których można było dowolnie napinać materiał za pomocą drewnianych kołeczków przesuwanych do odpowiednich dziurek znajdujących się w poprzecznych listwach.
Następnie hafciarka przygotowywała mustrę, czyli wzór haftu przerysowany na papierze. Wzór nigdy nie był taki sam, a tworzony był na podstawie własnego pomysłu lub kopiowany ze wzorów podarowanych dziewczynie przez uczącą ją kobietę lub inne osoby. Mustry rysowano na papierze w skali 1:1, a przedstawiały one połowę oplecka z motywem haftu. Gdy rysunek był gotowy, papier składano na pół i po narysowanych liniach gęsto nakłuwano szpilką. Tak stworzoną matrycę przykładano do materiału i pocierano kredą. Pył kredowy przechodził przez nakłute otwory zaznaczając w ten sposób kontury haftu. Najpierw haftowano nićmi, na koniec dopiero naszywano perły i inne ozdoby.
Najbardziej zdobne były oplecki, których powierzchnię dzielono na cztery pola, podzielone naszyciami z wyrobów pasmanteryjnych, czy dekoracji z drobnych rozetek, kwiatów czy koralików. To właśnie te cztery wyodrębnione powierzchnie pokrywano haftem. Początkowo żywotki haftowano w "dwa kwiaty", czyli dwa bukiety, pomiędzy którymi biegł pionowo haftowany pas. Wykonywano go jedwabnymi nićmi, muliną, perełkami, bajorkiem złocistym, tzw. bulionem, metalowymi nitkami i sporadycznie złotymi lub srebrnymi nićmi odprutymi ze starych żywotków. W latach trzydziestych XX wieku zaczęto haftować "w trzy bukieta" bez haftowanych pasów. Były one za to wzbogacone obszyciami z cekinów. Następnie nadeszła moda na jeden kwiat umieszczany na środku pleców, jednak sposób ten miał swoje wady - haft zostawał przykryty przez długi warkocz kobiety. Po II wojnie światowej coraz częściej pojawiały się żywotki z kwiatami ułożonymi w wianuszek. Hafty umieszczano również na ramiączkach i przedniczkach, do których przed II wojną światową przyszywano srebrne hoczki.
Do wykonania zdobień wykorzystywano haft pełny, płaski, łańcuszek, czy ścieg wodny, dopełniany cekinami i drobnymi perełkami. Haftowano ściegami nakładanymi i atłaskowymi zwykle na podkładkach i podwleczeniu. Haft złoty i haft bajorkiem osiągnął na przełomie XIX i XX wieku szczyt rozwoju, a następnie zaczął zanikać na rzecz haftu mieszanego - złotego i jedwabnego, by wreszcie przeistoczyć się w sam haft jedwabny w różnych kolorach, co skutkowało powstaniem różnobarwnej mozaiki. Nie miał on określonych podstawowych kolorów, ale kolorystyka nie była do końca bez znaczenia. Liście haftowano dwoma kolorami ciemnozielonej nici, unikając jaskrawej barwy. Tak samo kolor kwiatów uzależniony był od koloru samego żywotka, czy od funkcji, jaką miała pełnić suknia. Na czerwone tło żywotka naszywano haft żółty (złoty), zaś na tło czarne haft biały (srebrny), co było zestawieniem barw jak najbardziej dobranym i harmonijnym. Na sukni przeznaczonej do ślubu zarówno kwiaty, jak i listki były białe. Drużka natomiast przywdziewała suknię z żywotkiem wyszywanym na różowo, często na ciemnoczerwonym aksamicie. Suknie zakładane na dożynki, ozdabiane były natomiast złotymi kłosami.
Wzory brano z haftów renesansowych, które kopiowano ze wzorników w miejskich pracowniach, gdzie hafciarki z ludu pracowały za wynagrodzenie. Ustalony typ haftu konsekwentnie zachowywano. Wśród haftowanych zdobień występują jedynie motywy roślinne. Haftowano łodygi, skomponowane w różny sposób i obsypane liśćmi oraz kwiatami goździków, bławatków, tulipanów, róży polnej czy stokrotki. Wzory te nigdy się nie powtarzały. Inwencja twórcza hafciarek cieszyńskich nie znosiła powtarzania ani kopiowania, stwarzała za to coraz lepsze pomysły zdobnicze. Bogactwo kolorów i rozmaitość odcieni jedwabnej przędzy pozwalał hafciarce na wierne odtworzenie z natury kwiatu czy liścia. We wcześniejszych czasach, gdy do haftu używano nici metalowych, wierne oddanie kształtu rośliny nie było jednak możliwe. Tworzono więc fantazyjne kwiaty, pierzaste liście czy stylizowane bukiety o większej powierzchni idealnej do wypełnienia podkładem, a następnie metalową nicią. W niczym nie przypominały one naturalistycznych form i były wynikiem swoistego rodzaju ornamentyki obcej ludowym tradycjom. Oprócz nici używano złoconych rureczek, a nawet sprężynek (tak zwanych bulionów), szklanych perełek i cekinów. Należy przypuszczać, że te pierwsze obfite wzory, bogato złocone, wykonywane metalowymi nićmi zapożyczano z ubiorów mieszczańskich, czy kościelnych haftów. Dopiero późniejsze hafty, te tworzone za pomocą kolorowych jedwabnych nici różnokolorowe kwiaty, wyszywane przez wiejskie hafciarki, były samoistnym wytworem ludowym.
Warto wspomnieć również o tym, że w okresie I i II wojny światowej, który nie sprzyjał nabywaniu nowej biżuterii, tradycyjne hoczki w żywotkach, czyli bogato zdobione metalowe zapięcia, często zastępowano ich haftowanymi imitacjami, które wykonywano przy pomocy perełek, cekinów i kolorowych blaszek.
Stopień ozdobności żywotka zależał od zamożności właścicielki. Najskromniejsze żywotki obszyte były jedynie metalową pasmanterią. Często kobieta sprawiała sobie żywotek "na raty" - na przykład najpierw szyła żywotek, później zlecała naszycia, a dopiero na końcu dawała go do ozdobienia hafciarce. Innym sposobem było haftowanie najpierw oplecka, potem przedniczek, a dopiero na samym końcu zszywanie całości i obszywanie pasmanterią. Mniej zamożne kobiety zamawiały żywotki haftowane tańszą, jedwabną nicią. Tak, jak w przypadku koszul, wykonanie żywotka nie należało do najtańszych. Zajmowały się tym jedynie doświadczone kobiety, które haftowały zawodowo. Niekiedy uczyły się one tej sztuki u zakonnic w klasztorze, na przykład u sióstr boromeuszek w Cieszynie. Gotowy żywotek można było również kupić w sklepie w Cieszynie, Skoczowie i Bielsku. Najczęściej jednak hafciarkami zostawały ubogie dziewczęta lub te z gospodarskich domów, które były kalekie lub chorowite i w związku z tym niezdolne do ciężkiej pracy na roli. Oddawano je na specjalną płatną naukę, która nie trwała jednak długo, bo tylko około 3 miesiące, a zapłatę stanowiła posługa w gospodarstwie. Nauczycielkami były starsze, znane i cenione w okolicy hafciarki. Nie przyjmowały one jednak do terminu chętnie, strzegły bowiem swoich tajemnic i obawiały się konkurencji. Dlatego też często twórczyniami żywotków były samouki. W tamtych czasach sztuka haftowania była powszechnie znana, a dziewczęta obdarzone prawdziwym talentem często haftowały rzeczy dla mniej zdolnych koleżanek, dzięki czemu haft stawał się ich źródłem utrzymania. Dopracowywały one swój hafciarski warsztat podpatrując specjalistki, a także rozpruwając stare hafty.
Swoboda w wyborze hafciarstwa jako swojego źródła utrzymania nie zawsze była czymś oczywistym. W XVII wieku hafciarstwo zaliczało się do zawodu cechowego. Dla Cieszyna najbliższy cech znajdował się w Raciborzu i Krakowie, a należeli do nich również pojedynczy prowincjonalni fachowcy. Według Artykułów Cechu Hafciarskiego nadanych przez króla Jana III w Warszawie dnia 30 maja 1689 r. haftowaniem bez zezwolenia cechu mogły zajmować się jedynie niewiasty, wdowy i panny klasztorne. W czasach feudalnych zatem wyszywanie na własny użytek na wsiach było zabronione, co mogło się również wiązać z licznymi ograniczeniami chłopskich swobód. Wyjątek mogły stanowić prace na rzecz dworu, czy działalność niektórych wolnych chłopów, mieszczan i pasterskich Wołochów osiedlających się od XVI wieku w Beskidzie Śląskim, którym książę cieszyński nadał liczne przywileje. Jednak haftem zajmowali się głównie cechowi hafciarze, damy dworu i siostry zakonne tworzące hafty na potrzeby Kościoła. Dopiero zniesienie przymusu cechowego na terenie Austrii w 1828 roku pokazało, jak wiele osób parało się haftem mimo obowiązujących zakazów.
Obostrzenia te są widoczne nawet na historycznych grafikach i ilustracjach przedstawiających mieszkańców Cieszyna i okolic. Na początku XIX wieku widać jedynie nikłe ślady wyszyć. Występują one jako znaki na narożnikach chust spuszczowych oraz w formie wąskich paseczków na kabotkach. Takie też skromne ozdoby potwierdzają muzealne eksponaty oraz tradycja ustna.
I tak, w ludowym stroju cieszyńskim kobiet można wyodrębnić trzy rodzaje ozdób hafciarskich, będących wynikiem albo bardzo starej tradycji, jak wyszycia warkoczykowe, albo barokowej mody dworsko-mieszczańskiej, jakie prezentują wypukłe złote hafty na żywotkach, albo hafty białe lub jednokolorowe płaskie i dziurkowane zdobiące kabotki, a będące odwzorowaniem mieszczańskiej mody połowy XIX wieku.
Po II wojnie światowej strój cieszyński zaczął zanikać na rzecz stroju miejskiego. Tradycyjny ubiór męski jest już dzisiaj praktycznie niespotykany. Kobiecy - noszono jeszcze na specjalne okazje - bale, festyny i wesela. Znaczna część tych zabytkowych strojów jednak definitywnie przepadła - przerobiono je na stroje miejskie, zaginęły podczas wojennej zawieruchy albo po prostu uległy zniszczeniu. Te, które przetrwały, możemy podziwiać w muzeach, na przykład w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, które posiada znaczną kolekcję elementów kobiecego stroju. Muzeum Śląska Cieszyńskiego udostępnia wirtualny katalog swoich zbiorów, w którym na pierwsze miejsce wysuwają się zdjęcia haftowanych żywotków. Nie brak również licznych publikacji książkowych, nie tylko takich z ubiegłego wieku, które za cel stawiają sobie udokumentowanie tradycji ludowych na Śląsku Cieszyńskim. Jak pisała Ewa Milerska w swojej książce: "To, co zostało, trzeba uszanować. W pogoni za współczesnością i nowością trzeba przypomnieć o tych prostych rzeczach, pokazać ich piękno wyrosłe z naszej kultury ludowej i wykorzystać umiejętnie to, co w niej tkwi od pokoleń, co powstało u nas, między naszym ludem. Niech to będzie zadaniem i niniejszej publikacji".
Mam nadzieję, że i mój wpis się do tego przyczyni.
Źródła:
Die österreichisch-ungarische Monarchie in Wort und Bild: Mähren und Schlesien; Druck und Verlag der kaiserlich-königlichen Hof- und Staatsdruckerei; Wiedeń 1897.
Gustaw Fierla, Strój cieszyński; Wydawnictwa Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego; Czeski Cieszyn 1977.
Ewa Milerska, Haft na żywotku cieszyńskim; Wydawnictwa Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego; Czeski Cieszyn 1985.
Elżbieta Piskorz-Branekova, Polskie hafty i koronki. Zdobienia stroju ludowego; Sport i Turytyka - Muza SA; Warszawa 2005.
Barbara Bazielich, Atlas Polskich Strojów Ludowych. Strój cieszyński; Polskie Towarzystwo Ludoznawcze; Wrocław 2006.
František Sláma, Vlastenecké putování po Slezsku : obrazy národopisné, historické a kulturní z rakouského i pruského Slezska; J.Otto; Praha 1916.
Justyna Jarosz, Kobieta odświętna, czyli Ślązaczka w stroju ludowym; Muzeum Historii Katowic; Katowice 2014.
Barbara Bazielich, Śląskie stroje ludowe; Wydawnictwo "Śląsk"; Katowice 1988.
Karol Piegza, Nakrycia głowy kobiet cieszyńskich; Zarząd Główny Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego. Sekcja Folklorystyczna; Czeski Cieszyn 1979.
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis będzie dla Ciebie pomocny. Jeśli tak właśnie jest, zapraszam do lektury innych wpisów na blogu, znajdziesz tutaj wiele ciekawostek ze świata haftu oraz porady, jak samemu zacząć przygodę z tą techniką :) Będzie mi również miło, jeśli poślesz ten post dalej i dasz o nim znać znajomym! A jeśli chcesz wesprzeć moją działalność, może postawisz mi wirtualną kawę? Wiadomo, że przy ciepłym naparze lepiej się pracuje! :D Wystarczy, że klikniesz w link poniżej ;) Z góry dziękuję i do usłyszenia!
Comments