Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim
We wpisie dotyczącym Muzeum Mazowieckiego w Płocku, oddział Spichlerz, wspomniałam, że pochodzę z Płocka właśnie. Niewielkie, acz napakowane historią miasto, siedziba królów, malowniczo położone na nadwiślańskiej skarpie sprawiło, że odkąd tylko pamiętam interesowałam się jego dziejami. Nie zliczę, w ilu konkursach historycznych z wiedzy o Płocku brałam udział. Ile dat, zdarzeń, ciekawostek zapamiętałam (na przykład, że w Płocku jest jedyne w Polsce molo biegnące równolegle do linii brzegowej, o!). Myślałam, że o losach tego miasta i jego zabytków wiem wiele. Jakież zatem było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że niedaleko Płocka, w Wiączeminie Polskim, powstał skansen, nomen omen, oddział wspomnianego wcześniej Muzeum Mazowieckiego. Zdziwienie to sięgnęło jednak stratosfery, gdy odkryłam, że skansen powstał na terenach zamieszkanych przez Olendrów i to ich historię przedstawia.
Kogo?! Jakich Olendrów? Dlaczego nic na ten temat nie wiem?
No to po wizycie w Skansenie się dowiedziałam. I tę fascynującą historię (niemającą jednak zbyt wiele wspólnego z haftem, dlatego, jeśli jesteście tu tylko z tego powodu, to przepraszam), dzisiaj Wam przedstawię.
Olendrzy, zwani również Olędrami, pierwotnie byli osadnikami z Fryzji i Niderlandów, najczęściej wyznania mennonickiego. W XVI–XVII wieku zakładali wsie w Prusach Królewskich, wzdłuż Wisły i jej dopływów, na Kujawach, Mazowszu i w Wielkopolsce. Posiadali umiejętność melioracji i reprezentowali wysoką kulturę rolną. Byli wówczas najzamożniejszą grupą chłopów, zachowując przy tym wolność osobistą, własną religię i przekonania.
Chociaż początkowo osadnicy olęderscy pochodzili z Fryzji i Niderlandów, to w późniejszym okresie (aż do połowy XIX w.) mianem olędrów zaczęto określać osadników różnej narodowości (głównie Polaków i Niemców, czasem Szkotów, Czechów i Węgrów), którzy korzystali z pewnych przywilejów wynikających z prawa stosowanego przez kolonistów fryzyjskich i niderlandzkich.
Początki olenderskiej kolonizacji sięgają aż średniowiecza, kiedy to w 1106 roku w niemieckiej Bremie zaczęto instalować niderlandzkich osadników. Druga, znacznie późniejsza fala olenderskiego osadnictwa, przypada na wiek XVI i to ona właśnie związana jest w ziemiami polskimi. Ze względu na prześladowania religijne, ale również niepewną sytuację gospodarczą, niderlandzcy osadnicy postanowili szukać nowych terenów do życia. Tak trafili na teren Polski. Według badań na obszarze I Rzeczypospolitej (następnie w trzech zaborach) powstało co najmniej 1700 osad olęderskich, z czego w przynajmniej 300 przypadkach osadnikami byli etniczni Holendrzy. Ślady po osadnictwie widoczne są do dziś, zarówno w architekturze wiejskiej, układach przestrzennych wsi, jak i w nazwach miejscowości.
Jedna z olęderskich osad znajdowała się właśnie w Wiączeminie Polskim, leżącym niewiele ponad 20 kilometrów od Płocka w stronę Warszawy. Położona na lewym brzegu Wisły, często zalewana jej wodami wieś, była idealnym terenem do zamieszkania dla Olendrów - dzięki olbrzymiej wiedzy dotyczącej melioracji udawało im się to, co nie udawało się lokalnym chłopom - żyć i z sukcesem uprawiać rolę na żyznych ziemiach zalewowych. Udawało im się to między innymi dzięki wykorzystaniu terp - wzniesień, na których następnie stawiano domy, jak i budynki gospodarcze. Ponadto, wszystkie budynki stawiano w określonym położeniu względem wylewającej rzeki. Tak, by woda najpierw docierała do części mieszkalnej, a następnie spływała w stronę części zamieszkałej przez zwierzęta gospodarcze. Pomagało w tym nachylenie domu. Wykorzystanie cegieł zamiast tradycyjnego klepiska sprawiało natomiast, że wewnątrz domostwa nie tworzyło się błoto.
Zabudowania olendrów znacząco różniły się od typowych polskich chałup nie tylko ze względu na wspomniane terpy. Polski typ zabudowań, gdzie budynki gospodarcze i mieszkalne budowane były osobno, stanowił jeden z trzech typów zagród. Częściej stosowano typ fryzyjski, w którym budynki gospodarcze były umieszczone z częścią mieszkalną pod jednym dachem i pod kątem lub typ niemiecki, różniący się tym, że część mieszkalna i gospodarcza zorganizowana była w linii prostej, tworząc jeden długi budynek zwany Langhofem.
Każdy z typów zabudowań można obejrzeć w skansenie w Wiączeminie Polskim - najmłodszym, ale również najmniejszym skansenie na terenie Polski. Otwarty w 2018 roku przybliża historię osadników z Fryzji, Flandrii i Niemiec, którzy osiedlali się na tych terenach od XVII do połowy XIX wieku.
Skansen jest malutki, składa się z kościoła, budynku szkoły, kilku zabudowań, małego cmentarza. Jednak dzięki opowieściom przewodników można zdecydowanie poczuć klimat tamtych czasów, a przede wszystkim poznać wiele ciekawostek związanych z życiem i kulturą olendrów. Widać, że skansen tworzony jest przez pasjonatów dokładających starań, by jak najlepiej odwzorować tradycyjną olenderską wioskę. Tak, jak wspomniałam, nie znajdziecie tu tony informacji o hafcie, czy tradycyjnych strojach osadników, ale jeśli będziecie w okolicy Płocka - zdecydowanie polecam odwiedziny w tym miejscu. Szczególnie, że wstęp (na chwilę obecną) jest całkowicie darmowy!
Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim
Wiączemin Polski 25, 09-533
Godziny otwarcia:
Okres letni:
wtorek - niedziela - 10:00-17:00
Okres zimowy:
wtorek - niedziela - 10:00-16:00
Wstęp:
Bezpłatny
Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis będzie dla Ciebie pomocny. Jeśli tak właśnie jest, zapraszam do lektury innych wpisów na blogu, znajdziesz tutaj wiele ciekawostek ze świata haftu oraz porady, jak samemu zacząć przygodę z tą techniką :) Będzie mi również miło, jeśli poślesz ten post dalej i dasz o nim znać znajomym! A jeśli chcesz wesprzeć moją działalność, może postawisz mi wirtualną kawę? Wiadomo, że przy ciepłym naparze lepiej się pracuje! :D Wystarczy, że klikniesz w link poniżej ;) Z góry dziękuję i do usłyszenia!
Comments